Czy posiadanie wątpliwości jest czymś złym? Skąd się biorą? Czego mogą być powodem? Dzielę się ostatnimi przemyśleniami dotyczącymi samych wątpliwości ale i „zgrzytem” pomiędzy tym, co do tej pory było mi wiadome z tym, czego doświadczam.
Zapraszam do dyskusji:)
Miłego słuchania. Weronika
TRANSKRYPCJA ODCINKA:
Ostatnio targają mną duże wątpliwości i nie ma określonego tematu tych rozterek. Nie ma jakiegoś konkretnego tematu, jakiejś konkretnej decyzji, przez którą te wątpliwości mogłyby się pojawić. Tylko jest to jakby taka rozszerzona wątpliwość. Śmieję się, bo w wielu różnych aspektach mojego życia ostatnio te obiekcje się pojawiają i nie do końca jestem w stanie określić dlaczego i chcę się tym z Wami dzisiaj podzielić. Myśląc na temat moich wątpliwości, doszłam do wniosku, że jeszcze do niedawna (właśnie do momentu jak te wątpliwości w rozszerzonej wersji się pojawiły) miałam przeświadczenie, że są one czymś złym. Czymś, co towarzyszy w sytuacjach życiowych, które nie są do końca dobre w naszym życiu.
Miałam takie przeświadczenie, że nieposiadanie wątpliwości jest twardym stąpaniem po ziemi, szybkim podejmowaniem decyzji, uzmysławianiem sobie, czego się chce w życiu. Zawsze miałam poczucie, że właśnie to jest lepszym rozwiązaniem, niż ciągłe zastanawianie się, posiadanie rozterek, niezdecydowanie itd. I musiało mi to zająć trzydzieści parę lat życia, żebym mogła stwierdzić, że posiadanie wątpliwości nie jest czymś złym, a wręcz przeciwnie. Ostatnio doszłam do wniosku, że fakt, że mam zastrzeżenia, świadczy o tym, że się rozwijam, że o czymś myślę, że coś zaprząta mi głowę, więc głowa pracuje, myśli nad czymś. I posiadanie skrupułów w końcu doprowadzi mnie do jakiejś decyzji, a pojawiają się one właśnie po to, żeby rozpatrywać, żeby się przyjrzeć, czy droga, którą idziemy, jest okey. Więc dzisiaj chcę się z Wami tym troszeczkę podzielić i…
Dzień dobry w ogóle. Witam się z Wami: dzień dobry albo dobry wieczór, zależy o której porze dnia tego słuchacie. Witam się z Wami w kwietniu, po Świętach Wielkanocnych, więc mam nadzieję, że spędziliście ten świąteczny czas, jak sobie tylko wymarzyliście, jak tylko pragnęliście i że odpoczęliście. Z moim mężem stwierdziliśmy, że pomimo tego, że ten czas jest zawsze rodzinny i przyjemny, to jest też bardzo intensywny, bo wiadomo, że chciałoby się wszędzie być, wszystkich odwiedzić, a czasu jest mało. Więc zawsze wracamy lekko zmęczeni fizycznie, ale psychicznie jest okey. Tak więc mam nadzieję, że ten czas był dla Was taki, jak sobie zaplanowaliście i że odpoczęliście trochę. Jeśli nie fizycznie, to że chociaż głowa Wam odpoczęła.
A wracając do wątpliwości, to zastanawiając się nad tym głębiej, doszłam do wniosku, że te niepokoje były, odkąd pamiętam, odkąd już świadomie podejmowałam decyzje, nawet w dzieciństwie. I dzięki nim, miałam czas się nad tym zastanowić, miałam czas, żeby dojść do pewnych wniosków i podjąć stosowne decyzje, choć trudno teraz stwierdzić, czy decyzje podejmowane w dzieciństwie były tylko moje. Natomiast w trakcie dorastania i teraz jak jestem już dorosłą osobą, to myślałam, że będę miała coraz mniej wątpliwości i będę twardo stąpała po ziemi, i wiedziała, czego chcę. Jednak zbliżam się do czterdziestki, jestem już dojrzałym człowiekiem, a rozterki nie znikają, a nawet mam wrażenie, że jest ich coraz więcej.I to jest zderzenie moich oczekiwań z rzeczywistością, ale tak sobie myślę, że każda rzecz w naszym życiu wynika z tego, w jaki sposób jesteśmy wychowani i ukształtowani przez otoczenie.
I ja – nawet nie wiem dlaczego – miałam takie przeświadczenie, że z biegiem lat, z biegiem czasu powinnam mieć coraz mniej wahań, a jest odwrotnie. Więc to było dla mnie takim zgrzytem i musiałam dużo o tym pomyśleć, dużo się nad tym zastanawiać, żeby stwierdzić, że to wcale nie jest nic złego. Kiedyś łączyłam posiadanie wątpliwości z tym, że nie mogę podjąć decyzji i nie jestem w pełni ukształtowana. Jeżeli oczywiście można być ukształtowanym w pełni, teraz twierdzę, że nie można. Można cały czas do tego dążyć i ta droga jest piękna i zachęcam do niej, ale powątpiewania będą się pojawiać w moim i Waszym życiu. Do końca życia, do końca Waszych dni.
I chcę Wam dzisiaj przekazać, że nie jesteście sami z tymi wątpliwościami, które Wami targają. Ale jeśli czujecie, że to jest coś złego, że to jest aspekt Waszego istnienia, Waszej codzienności, który chcielibyście wyrzucić, to chcę Wam powiedzieć, że wszystko jest z Wami w porządku. Wiem, że walki wewnętrzne czasami nie są przyjemne dla nas i może dlatego właśnie postrzegamy je jako złe. Ale myślę, że te niejasności w końcu przekują się w jakieś konkretne decyzje, przekują się w to, co jest dla Was ważne. Bo moim zdaniem wątpliwości pojawiają się w sytuacjach, kiedy coś jest dla nas bardzo ważne i to nie jest tak, że podejmujemy decyzje ot tak i w tym tkwi nasza mądrość. To piękne, co teraz powiedziałam. Sama się pochwalę (śmiech). W tym jest mądrość, aby te wątpliwości posiadać, bo pojawiają się one wtedy, gdy coś jest dla nas ważne, gdy mamy do podjęcia kluczowe decyzje.
Jestem przekonana – jeszcze raz to powiem – że w końcu te rozterki przekują się w coś konkretnego. Przekują się w coś, co będzie dla nas dobre, będzie płynęło z głębi naszego serca, naszej duszy. Coś co sprawi, że będziemy sobie jeszcze lepiej żyć, bardziej świadomie, w zgodzie ze sobą. A to jest najważniejsze przecież. Tak że dzisiaj – w dziewięćdziesiątym dziewiątym naszym spotkaniu, ostatnim dwucyfrowym; niesamowite! – chcę Wam powiedzieć: posiadajcie wątpliwości. Im więcej, tym lepiej. I może umiecie czerpać radość z tych wątpliwości. Ostatnio tak zrobiłam, że wzięłam kartkę i spisałam konkretnie, o co chodzi, dlaczego one się pojawiają. Co mogę z nich wyciągnąć? Zrobiłam sobie takie za i przeciw. I to obrazuje nam dokładnie, w którą stronę te niepokoje idą. Więc obiekcje nie są złe. I zastanawiajcie się, ile potrzebujecie, miejcie wątpliwości, ile potrzebujecie. Nikt i nic Was nie przyspiesza, nie pośpiesza, nie goni. I nikt nie powie Wam nic, a nawet jeśli powie, to miejcie to – wiecie gdzie. Bo to jest Wasze życie, to zależy od Was ile czasu na to poświęcicie. A decyzje, które mają wynikać z tych wątpliwości będą rzutowały na Wasze życie i na życie innych osób. Tak więc dajcie sobie na wszystko czas, a ja mówiąc te słowa, też sobie na to pozwalam, bo to jest oznaka dobroci dla siebie.
Bardzo Wam dziękuję za dzisiaj. Mam nadzieję, że tknęłam trochę otuchy wszystkim osobom, które może są w podobnej sytuacji do mnie. I przytulam wszystkich posiadających wątpliwości w danym momencie i życzę Wam, żeby te niejasności przekuły się w końcu w coś pięknego. W coś, co Was uskrzydli, co Was wzbogaci i Was utuli. Tak więc – dzięki raz jeszcze. Ściskam Was mocno i do usłyszenia. Buziaki. Pa, pa.
*transkrypcja Czerwony Szafirek
Podcast: Play in new window | Download | Embed