Tęsknisz czasami za czymś, co jeszcze się nie wydarzyło, albo są małe szanse, że kiedykolwiek się wydarzy? O wspominkach i tęsknotach i o tym, czy tak tylko mają wrażliwcy? Zapraszam, Weronika
*więcej podcastów w tej i podobnej tematyce znajdziesz na moim kanale @WeronikaSienkiewicz_pl
TRANSKRYPCJA ODCINKA:
Cześć, witajcie latem, które się zaczęło wczoraj albo przedwczoraj – nie jestem dobra w datach. Jestem w trakcie pakowania – tak naprawdę na początku pakowania – bo na chwilę wyjeżdżamy nad upragnione morze. Dzisiaj chciałabym się z Wami podzielić tymi pragnieniami i tęsknotkami i zastanowić, czy jest to domeną wrażliwców – czy tylko moją – że jeszcze coś się nie zaczęło, a ja już za tym tęsknię.
Nie wiem, czy to zrozumiecie, nie wiem, czy też tak macie: ale jeszcze nie zdążyłam się spakować i wyjechać, a już wiem, że będę tęsknić za morzem, jak będę odjeżdżać i żegnać się z nim. Nigdy nie jestem morzem nasycona, zawsze jest mi go mało. Ostatnio zauważyłam, że chyba zawsze tak miałam, że jeżeli coś bardzo lubiłam, to nigdy nie miałam uczucia sytości, tylko chciałam więcej i więcej chłonąć. I nie chodzi mi tutaj o rzeczy materialne, tylko emocjonalne, jeśli tak to można nazwać.
Bardzo pragnę pojechać nad morze, a jednocześnie nie chce mi się pakować, bo to jest taka przyziemna rzecz, której nigdy nie lubiłam. I tak sobie myślę, że skoro tak bardzo chcę pojechać nad to morze, to to pakowanie nie powinno mi sprawiać problemów. I w sumie nie sprawia, ale sama ta czynność nie jest dla mnie ekscytująca i wciągająca i zawsze odkładam ją na ostatnią chwilę. I to też jest ciekawe, bo przecież bez spakowania się nigdzie nie pojadę, ale jednak odwlekam to. Więc z jednej strony chcę chłonąć, chcę przeżywać, a z drugiej strony te czynności, które trzeba wykonać, żeby to się stało – opóźniam.
Jeszcze przed chwilą w ogóle nie miałam zamiaru nagrywać podcastu. Jestem dziś zmęczona, nie wyspałam się, śnił mi się wycieńczający sen: polecieliśmy do Stanów. Był on krótki, niewiele się w nim działo, ale obudziłam się wykończona i od rana walczę ze zmęczeniem, więc stwierdziłam, że chyba trzeba położyć się na drzemkę. Pewnie nie wiecie, ale u mnie drzemki nie są czymś normalnym. Generalnie nie kładę się na drzemki. Mój mąż zawsze się ze mnie śmieje, że nie wiadomo jakbym była zmęczona, to nigdy się nie położę. I faktycznie tak jest, ponieważ uważam, że potem w nocy nie będę mogła spać, ale dzisiaj byłam na tyle zmęczona, że chciałam położyć się chociaż na 30 minut, żeby potem mieć siłę zmierzyć się z całym dniem.
Więc położyłam się, Wega przy mnie: to jest dobry sposób na to, żeby zasnąć (osoby, które mają psy, to pewnie o tym wiedzą) robi się tak ciepło, przyjemnie i wtedy człowiek ma „lepszą melodię” do snu. Bardzo często jest u mnie tak, że jak chcę się zdrzemnąć, to nie wychodzi mi to i dzisiaj też nie. I pomyślałam sobie, że i tak jestem z siebie dumna, ponieważ się położyłam, co nie jest u mnie normalne. Ale dobrze, że się położyłam na chwilę i zamknęłam oczy, bo przyszedł mi do głowy pomysł, żeby usiąść i nagrać dla Was odcinek na koniec czerwca o moich refleksjach, które od kilku dni mi chodzą po głowie a’ propos natury wrażliwca.
Uważam się za osobę bardzo wrażliwą, taka jest moja natura i myślę, że może odnajdziecie w sobie wiele moich cech, ciągłych tęsknot i nostalgii. Czasami coś, co wydaje się oczywiste u kogoś, u mnie nie jest. Często to widzę u innych, że jak ktoś bardzo chce gdzieś pojechać, to i pakowanie nie jest dla niego problemem, a dla mnie jest. To są właśnie te małe rzeczy, które różnią mnie od innych osób i to jest fajne i bardzo lubię to w sobie odkrywać. I myślę, że cały czas będę odkrywać w sobie takie różne rzeczy.
A wracając do morza, wyjazdu i mojej tęsknoty już za czymś, co się jeszcze nie zaczęło, to nie jest tak tylko z wyjazdami. Ogólnie tak mam, że zawsze nie mogę się nacieszyć, porobić sobie zdjęć w głowie z tych chwil na zapas, a chciałabym ich wykonać jak najwięcej. I cały czas się tego uczę, żeby w danej chwili być tu i teraz. Bo to dla mnie istotne, żeby być uważnym. Ciągle jest mi tego mało i nie mogę się tym „nachapać”. Jestem ciekawa, czy macie podobnie z czymś, na czym Wam zależy i co jest dla was ważne. Dla mnie jest to morze i woda i to ukojenie, które mi daje. I mam wrażenie, że ciągle jest mi tego za mało. Wciąż jest mi za mało natury i obserwowania tego, jak sobie po prostu jest, nie patrząc na to, co się wokół dzieje. Jest cyklicznie, teraz zaczęło się lato, za chwilę się skończy, będzie jesień itd., itd. To jest piękne, że możemy być pewni, że będzie: wiosna, lato, jesień, zima. Natura nie czeka na nic, nie patrzy na nic, nie zatrzymuje się, tylko idzie do przodu swoim cyklicznym tempem. A my możemy z niej czerpać, korzystać, ile się da .Tylko teraz moje pytanie: czy się da w ogóle z niej korzystać? Czy my wystarczająco się od niej uczymy? To są bardzo ciekawe i wzruszające pytania, na które moje odpowiedzi brzmią: Tak. Za mało.
Dzisiaj Was zostawiam z takim pytaniem, z taką refleksją w odcinku o moich „dziwnych” cechach, ale myślę, że nie dziwnych, a po prostu moich. Każdy z was ma swoje cechy i one są piękne. Jestem ciekawa czy podobne do moich. Dajcie znać. I zostawiam Was i siebie z tą refleksją. Czy natura jest dla mnie ważna? Jeżeli jest, to jak często z niej korzystam? Jak często idę na spacer? I czy patrzę na to, jak dzisiaj wyglądają drzewa, jak dzisiaj wygląda trawa, jak dzisiaj wieje wiatr? Jak mocno słońce muska moją twarz? Czy zwracacie na to uwagę? Dla mnie to jest bardzo ważne, dlatego pewnie zawsze mi tęskno za morzem. I nigdy nie mogę się morzem nacieszyć. Ciągle jest mi go mało. Ale to chyba dobrze, bo zawsze będę za nim tęsknić. Taka jest moja natura: związana z morzem. Chociaż nie wychowałam się nad morzem – tylko nad jeziorami, ale woda zawsze mi towarzyszyła.
Dziś – Was i siebie – z tym zostawiam i zachęcam Was do tego, żebyście byli blisko z tym, co jest dla Was ważne, piękne, co Was napędza, uspokaja. Może to jest właśnie natura. Może to jest drugi człowiek. Może poezja. Jestem ciekawa. Dajcie znać, co Was napędza.
Tak na koniec taka refleksja, że ten odcinek zaczął się jednym tematem, po czym poszedł w inny, ale chyba właśnie o to mi chodzi, żeby usiąść i podzielić się z Wami moimi refleksjami na ten moment, na tę chwilę. Żeby tworzyć pamiętnik moich rozważań, przemyśleń, z którymi chcę się z Wami dzielić. I skłonić Was do przemyśleń, czym jest dla Was natura.
Dziękuję Wam za dzisiejszy, wspólny, podcastowy spacer u schyłku wiosny, początku lata. Wszystkiego dobrego, korzystajcie z życia, z natury, ze wszystkiego za czym Wam tęskno, czego pragniecie. Buziaki. Do usłyszenia już niedługo, pa, pa.
*transkrypcja Czerwony Szafirek
Podcast: Play in new window | Download | Embed